English version below

Dokładnie rok temu zakończyła się niewinna przygoda, jaką były wyprawy z pomocą humanitarną na Ukrainę. Przy czym nie skończyły się wyjazdy z pomocą, ale skończyła się ich niewinność.

Tak tamten dzień wspomina Ksawery:

Dokładnie rok temu, w czwartek, 16. marca, zaczynałem zwyczajny dzień pracy. Wiedziałem, że dwóch moich przyjaciół, Marek i Oleh, jest właśnie na Ukrainie, gdzie wiozą pomoc humanitarną dla cywili i wojskowych w Konstantynówce (ukr. Костянтинівка), ok. 30 km od Bachmutu.

Dokładnie o 10:54 Marek zadzwonił do mnie, by powiedzieć, że ruszają w kierunku Konstantynówki, a później wracają. Rozmowa trwała dwie minuty i była dość techniczna. Nie przypuszczałem, że był to ostatni raz w życiu, kiedy rozmawiałem z Markiem.

Kiedy po 17:00 wychodziłem z pracy, zobaczyłem nieodebrane połączenie od Griszy. Oddzwoniłem i usłyszałem, że „chłopcy dostali się pod ostrzał, są ranni” i że mam dzwonić do Oleha.

Od razu zadzwoniłem do Oleha, który powiedział, że w Konstantynówce zostali ostrzelani pociskami kasetowymi i że obaj są ranni: Oleh lekko, a Marek ciężko. Powiedział, że zostali bardzo szybko ewakuowani i że Marek jest operowany.

W tym dniu uświadomiliśmy sobie, że skończył się pewien etap naszej służby humanitarnej: niewinne przygody jak z filmów dla młodzieży odeszły po tym, jak nasi ludzie odnieśli prawdziwe obrażenia, a ich życie stanęło na krawędzi. Ten koniec niewinności nie był do końca taki nieoczekiwany: przecież szkoliliśmy się na wypadek ostrzału, więc zakładaliśmy taką możliwość. A jedną rzeczą jest możliwość ostrzału, a inną sam ostrzał.

Oleh wrócił do zdrowia. Marek zmarł 11 dni później, 27. marca.

Nasze transporty wciąż jeżdżą na Ukrainę. Pół roku po ostrzale Oleh ponownie pojechał z transportem. Stwierdził, że bardzo tego potrzebował, by znów pojawić się na Ukrainie.

Marka wspominamy w inny sposób: nasz samochód ma nalepkę z jego zdjęciem, a na Ukrainie jeździ karetka ewakuacyjna o nazwie „Miś”, która służy w wołyńskiej 100. Brygadzie, walczącej obecnie na wschodzie Ukrainy.

Więcej o „Misiu” przeczytasz na podstronie „Marek”.

 


The (un)expected end of innocence

Exactly one year ago, the innocent adventure of humanitarian aid missions in Ukraine ended. To be more precise, not the aid missions ended, but their innocence ended.

This is how Ksawery recalls the day:

One year ago, on Thursday, March 16th, I was starting an ordinary work day. I knew that two of my friends, Marek and Oleh, were just in Ukraine driving east with humanitarian aid to civilians and military in Kostiantynivka (PL: Konstantynówka, UA: Костянтинівка), about 30 kilometers west of Bakhmut.

At exactly 10:54 a.m., Marek called me to say that they were moving towards Kostiantynivka and would be returning few hours later. The conversation lasted two minutes and was quite technical. I didn’t think it was the last time I would ever talk to Marek.

When I was leaving work after 5pm, I saw a missed call from Grisha. I called back and heard that „the boys came under fire, they are injured” and that I should call Oleh.

I immediately called Oleh, who said that in Kostiantynivka they were shelled with cluster shells and that they were both wounded: Oleh lightly and Marek severely. He said that they were evacuated very quickly and that Marek was undergoing surgery.

On that day, we realized that a certain phase of our humanitarian service had come to an end: the innocent adventures as if from teenage movies were gone after our people suffered real injuries and their lives were on the line. This end of innocence was not entirely so unexpected: after all, we had trained for shelling, so we assumed the possibility. But it’s one thing to have the possibility of shelling, and another thing to have the shelling itself.

Oleh recovered. Marek died 11 days later, on March 27th.

Our transports are still going to Ukraine. Six months after the shelling, Oleh again traveled with a transport. He stated that he badly needed it to come to Ukraine again.

Marek is remembered in another way: our car has a sticker with his picture on it, and there is an evacuation ambulance (a casevac) named „Teddy Bear” that serves in the Volyn 100th Brigade, currently fighting in eastern Ukraine.

You can read more about „Teddy Bear” on the „Marek” subpage.